„MORDERSTWO W KSIĘGARNI” – MERRYN ALLINGHAM | Historia spisana z myślą o koneserach klasycznego kryminału.

Mogłoby się wydawać, że księgarnia to zbyt apatyczne i zbyt poukładane miejsce, aby stać się scenerią dla iście morderczego przedstawienia. Bo przecież najczęściej panuje tu niewinna cisza, a jedyna kryminalna myśl, to ta niesiona kadrami czytelniczej wyobraźni. A jednak to właśnie w tym tradycyjnie opierzonym sklepie, między regałami różnorodnych książek, zakorzeniona zostaje intryga powieści Merryn Allingham. I okazuje się prologiem do wydarzeń zaskakujących i z pewnością niecodziennych, zbudowanych umyślnie dialogiem klasycznego stylu.

Już od pierwszych słów wyczuwa się tu aurę starego dobrego kryminału. Lata 50. dwudziestego wieku, specyficzny małomiasteczkowy klimat, skondensowana społeczność i wreszcie niespodziewana zbrodnia, domagająca się rychłego rozwiązania. Tym bardziej, że swym zagadkowym charakterem, niszczy potulny wizerunek małej rodzinnej księgarni i uszczupla finanse jej rozmarzonej właścicielki. Flora Steele to żywioł jakich mało i jednocześnie kobieta mocno przebojowa, w amatorsko rozpoczętym śledztwie, wręcz ofensywna, dociekliwa i nieustraszona. Ale nie działa sama, zapewnia sobie najlepsze możliwe towarzystwo – rutynowego klienta i niezaprzeczalnie przystojnego samotnika, który za pomocą pisarskiego pióra, wdziera się w morderstwa dosłownie każdego dnia. Kreacja Jacka Carringtona to przede wszystkim erudycja oraz pragmatyczna troska o szczegóły, ale też determinacja połączona z wyrobioną ciekawością, które stają się łącznikiem dla obu postaci. I to one tworzą nieśpiesznie prowadzoną ścieżkę fabularną – w odczuciu raczej szablonową i świadomie prowadzoną nurtem niekończącej się wymiany zdań, znacznie mniej skupioną na próbie zwodzenia nienasyconego czytelnika. Tu wszystko dzieje się zatem starannie krok po kroku, można rzec poprawnie i wizualnie konstruktywnie, ale bez plot twistów i bez szokujących swym jawnym szaleństwem scen.

Niezwykle tajemnicza, klimatyczna i zabawna, jednocześnie dość prozaiczna i nieco przegadana – historia spisana z myślą o koneserach klasycznego kryminału. Merryn Allingham śmiało wkrada się w otchłań przedmiejskiej senności lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, tworząc w niej nie tylko szczelnie zamknięte środowisko, ale też niepowtarzalną aurę małego angielskiego miasteczka. Tu zbrodnia nieuchronnie staje się wydarzeniem roku, szczególnie ta zagnieżdżona trupem w rodzinnej księgarni, okazuje się też przepustką do niespodziewanych wrażeń. I chociaż trudno doszukać się tu wyrafinowanych zwrotów akcji, z pewnością można zaznać czytelniczej satysfakcji.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mando

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger