„BEAUTIFUL GRAVES” – L.J. SHEN | Historia absolutnie fascynująca, szorstka i nieobliczalna.

Miłość nie zawsze definiuje się tylko raz w życiu – często zjawia się wręcz wielokrotnie, wrażeniowo utrwalając różne barwy ludzkiej namiętności. Z pewnością lubi drażnić się z człowiekiem, zaskakiwać, może nawet wywoływać jawne kontrowersje – w swym wizerunku bywa zatem szalona, dokładnie tak jak szalona zdaje się być najnowsza powieść L.J. Shen. Beautiful Graves to nieoczywisty rollercoaster uczuciowy – historia nieobliczana i mocno poruszająca, fabułą zanurzona zmyślnie w ekscytującym motywie trójkąta miłosnego.

A wszystko zaczyna się od poczucia rozdzierającej samotności – od pożegnania, od cierpienia, od bólu i przeszywającej rozpaczy. Bo trumna właśnie znika w ziemi. Przedwcześnie. Czytelnik zostaje z tym wspomnieniem bez żadnego wyjaśnienia, dopiero z czasem odkrywa karty smutnej i zarazem okrutnej w swym rozrachunku sceny. Zanim jednak przeżyje emocjonalny wstrząs, przenika intymność młodej Everlynne, której narracja nasączona zostaje swoistym humorem i wyczuwalną nieustannie wrażliwością. I wdziera się w przywołane fragmenty letniej fotografii – przenosi się do gorącej Hiszpanii, poznaje nieco ekscentryczną przyjaciółkę Pippę, staje się także świadkiem niemal tragicznego plażowego epizodu. Ta chwila staje się niezapomniana w oczach osiemnastoletniej wówczas bohaterki – to wtedy dochodzi do przekomicznego spotkania z Joe. Mężczyzna sprawia wrażenie nonszalanckiego, a jednak jego uśmiech kusi sugestywnie i nieśpiesznie, ewidentnie prowadzony jest pożądaniem. Ta pierwsza namiętność przychodzi szybko, z założenia ma stać się przygodą, pikantnym wersem wakacyjnej podróży – intensywnie rozgrzewa zmysły, obrazowo narusza także łakomą wyobraźnię. A jednak coś sprawia, że nie chce zostać przerwana. Nie pozwala też o sobie zapomnieć.

Tu przeszłość nieustannie miesza się z teraźniejszością – niełatwą, naznaczoną bowiem traumą i zasnutą w duszy samotnością. Nie ma dawnego romansu. Nie ma piękna przyjaźni. Nie ma rodziny. Nie ma też ważnej bliskiej osoby. Pozostają jedynie pustka, rezygnacja i gnijące wewnątrz poczucie winy. A także tęsknota za normalnością, nieprzerwanie wdzierająca się do narracyjnych ust. To właśnie w tak destrukcyjnym stanie Ever poznaje tajemniczego Dominica – nieziemsko przystojnego, inspirującego, w swym obliczu wręcz idealnego. I zaczyna dostrzegać przebłyski życiowego światła, którego zupełnie się nie spodziewała. A to dopiero początek wrażeń zainscenizowanych przez L.J. Shen – właściwy spektakl zaczyna się wtedy, gdy na scenę nieoczekiwanie wraca właśnie on, przywołując niepewność, wahanie, wzajemną fascynację. Odbiorca staje się wtedy obserwatorem ostrych w swym przebiegu zdarzeń – momentami dzikich i nieokiełznanych, z pewnością niespodziewanych i przerażających. I nieustannie zastanawia się, jak to przedstawienie się właściwie zakończy.

Historia absolutnie fascynująca, szorstka i nieobliczalna. Tu namiętność zdaje się ze sobą nieprzerwanie walczyć – z jednej strony wdziera się w aurę kojącej tajemnicy, z drugiej natomiast przywołuje boleśnie wrzynającą się przeszłość i usilnie domaga się czasu. Beautiful Graves to powieść naznaczona ekscytującym motywem trójkąta miłosnego – w uczuciach uzależniająca, odważna i esencjonalna. L.J. Shen nie szczędzi swoim bohaterom traumatycznych scen, świadomie odziera ich z pewności siebie i każe ofensywnie przedzierać się przez brutalnie zaakcentowaną tu kruchość życia, nie zapomina jednak o scenach upragnionej intymności – odczuwalnie dzikich, soczystych i odurzających.
_____ 
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Luna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger