„PARADISE” – GABRIELA GARGAŚ | Namiętność obszyta nicią znamiennie refleksyjnych chwil.
Niedoskonałość tworzy fragment ludzkiego życia. To najczęściej niedostatek medialnie umownego piękna – definiowany w myślach jako wada, defekt lub ułomność, zazwyczaj pozbawiony akceptacji, nierzadko wyśmiewany i szykanowany, brutalnie zatem wyniszczający strzępy pewności siebie. Gabriela Gargaś narusza ten problem delikatnie i świadomie, utrwalając jego niewidoczność w oczach młodego pokolenia, jednocześnie determinując potrzebę wsparcia. Paradise to powieść wielu przenikliwych znaczeń – fabularnie zaskakująca i nieoczywista, w emocjach niezwykle poruszająca.
Czytelnik szybko dostrzega, że pod wakacyjną, niewątpliwie też zachwycającą okładką, skrywa się historia zupełnie nieoczekiwana – nastawiona na dojrzałość i wnikliwą refleksję, z pewnością przejmująca i mocno dramatyczna, dopiero z czasem przybierająca wizualnie romantyczny nastrój. Autorka zmyślnie lawiruje zdarzeniami, tworząc ich fundamenty w kompleksach kobiecego ciała, w nieuleczalnej chorobie najbliższej osoby, w poświęceniu i smutkach przeszytej szyderstwami młodości, także w dojmującej samotności – tak doskwierającej, a jednak przeźroczystej dla drugiego człowieka. Tu uczucia skażone zostają czupurnością nieprzyjemnej strony dnia, potrzebują czasu i zmiany środowiska, podświadomie pragną też konfrontacji z wybrakowaną przeszłością. Najważniejsze gesty zachowane zostają w gorącej Portugalii – to właśnie tam wyjeżdża główna bohaterka, to tam przecina się jej życiowy szlak z arogancją pewnego kobieciarza. Nadia w swej przytłaczającej kreacji przesiąknięta zostaje zrozumiałą niepewnością, może nawet wyrobioną latami niechęcią, z pewnością mocno doświadczona i poharatana demonami przeszłości. Ricardo to zupełne przeciwieństwo – pewny siebie gbur, opryskliwy i niewyparzony, chełpiący się bogactwem, imprezami oraz zainteresowaniem ze strony atrakcyjnych kobiet. W dialogach między tą nieprzejednaną dwójką, burza zdaje się trwać nieustannie, wyczuwa się też nutę tajemnicy oraz potrzebę zrozumienia, gdzieś ukradkiem przebija się także fizyczne pożądanie, w mojej opinii potraktowane zbyt bezbarwnie, a jednak tworzące lutro oczekiwanej letniej pikanterii.
Namiętność obszyta nicią znamiennie refleksyjnych chwil. Paradise to powieść nieoczywista – obdarzona wakacyjną okładką i niepowtarzalną portugalską aurą, a jednak fabułą zanurzona przede wszystkim w traumie, żałobie, samotności oraz destrukcyjnym braku akceptacji własnego ciała. Gabriela Gargaś składa scenę dramatyczną, gorzką i poruszającą, aby na jej rozchwianych emocjami deskach, zakorzenić romans nasączony motywem przyszywanego rodzeństwa – prowadzony nurtem porywistej relacji hate-love, w dialogach rzęsisty i rozswawolony, jednocześnie muśnięty potrzebą fizycznej bliskości. I chociaż prawdziwa chemia zdaje się tu mało wyczuwalna, może nawet anemiczna, z pewnością stanowi ważny akcent.
_____
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czwarta Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.