"CZERWONE MAKI" - ALAI
Literatura niejednokrotnie zapewniła nam bohaterów nietuzinkowych, odmiennych, wyróżniających się na tle standardowych, wręcz szarych postaci. I tak jak zwykli bohaterowie są dość przewidywalni, tak kreacje nieszablonowe potrafią nas zadziwiać niemal co krok, powodując równie nieprzewidywalne miny na naszych twarzach. To piękne, że możemy wkroczyć w świat, który nas nie znudzi, w którym każda nowa postać przynosi nam „niewiedzę” i nieodgadniony przyszły los.
Tak właśnie zapamiętam ambitną chińską powieść „Czerwone maki” autorstwa Alai’ego, w której głos narratora jest jednocześnie głosem drugiego syna naczelnika rodu Maichi, uznawanego oficjalnie za idiotę. Bohatera poznajemy już jako kilkunastolatka i wraz z jego myślami wyruszamy w urozmaiconą wędrówkę odczuć, rozważań, podejmowania nieoczekiwanych decyzji i przewidywania przyszłych zdarzeń. Muszę przyznać, że autor wykreował postać bardzo barwną, mimo iż z punktu widzenia swojej rodziny, służby i podległych mieszkańców, był uznawany za osobę mało inteligentną, do której przylgnęło miano zwykłego głupca. Sam bohater wydaje się być pogodzony ze swoim losem i przydomek idiota nie jest dla niego żadną krzywdą, czy obrazą, jest wręcz czymś naturalnym. Po prostu taki jest. Nikt nie oczekuje od niego mądrych wypowiedzi, nie oczekuje też, że może stanąć ramię w ramię do walki o tytuł następny naczelnika wraz ze swoim starszym i uznawanym za mądrego bratem, który jest naturalnym dziedzicem władzy po ojcu. Czytając książkę, właściwie do ostatnich stron, można zadawać sobie to samo pytanie: czy młodszy syn naczelnika naprawdę jest idiotą, czy może jego inteligencja jest na tyle duża i dotychczas niespotykana, że został odziany w miano głupiego, którego proste, a jednocześnie niezrozumiałe pytania, stawiają wielu w stan osłupienia. A czy to właśnie najprostsze pytania nie są często zagwozdką dla nas? Dla osób, które tworzą współczesną inteligencję?
Czas pokazuje, jak ewoluuje postać naszego bohatera – idioty, jak niepozornie przeobraża się on w równie godnego, co jego brat, następcę rodu Maichi. Mimo, że zastanawiamy się, tak samo jak sam naczelnik, służba i lud, czy umiejętności potomka są przypadkowe i wywodzą się z jego głupoty, czy też może ma on niesamowity dar przepowiadania przyszłości, mądrego analizowania zaistniałych zdarzeń i przy tym podejmowania jakże trafnych i korzystnych dla rodziny decyzji. Decyzje, które podejmuje idiota, niejednokrotnie przyczyniają się do powiększenia obfitości krainy, a przy tym powalają na łopatki ponoszącego coraz częściej porażki, starszego brata, który pod wpływem męskich pobudek oraz stałego dostępu do opium, zatraca się w swojej miłości, jaką są piękne kobiety.
Kobiety, trzeba przyznać, stanowią ważną sferę powieści i często stanowią opium dla męskiego grona same w sobie, intrygując swoim wyglądem, zachowaniem, czy umiejętnościami łóżkowymi. Nasz idiota, dzięki swojej służącej Dolmie, również poznaje sferę swej seksualności i mimo, że nie wie, jak nazwać „to, co robią w łóżku”, to jest świadomy ogarniającego go pożądania i umiejętnie potrafi zaspokoić potrzeby swoje oraz towarzyszącej mu kobiety.
Żaden z bohaterów nie podejrzewa, jak bardzo może zmienić się obrót pozornie spokojnego i pewnego losu rodu Maichi po pojawieniu się w rezydencji gościa, Emisariusza. Gość pozostawia naczelnikowi nadzwyczajny prezent w postaci ziaren, które przynieść mają ogromne bogactwo. Nasiona zostają posadzone szybko i zakwitają pięknie jako tytułowe czerwone maki. Gdy tylko pojawia się w nich tajemniczy mleczny sok, w krainie zaczyna się czas błogostanu, połączonego z nieograniczonym pożądaniem, często wręcz wyuzdaniem. Pod wpływem narkotycznego impulsu, bohaterowie nie potrafią się okiełznać, dążą do zdobywania jak najwięcej. Właśnie tak, magiczne opium – narkotyk, przynosi rodzinie Maichi uznanie wśród swoich poddanych oraz niebagatelne zyski, jednocześnie jednak powiększając grono wrogów tego rodu, a co za tym idzie, prowadząc do nadejścia czasów wojen i śmierci.
Historia rodu Maichi jest niesamowicie owocna i kolorowa, dzieje się tam dużo, pojawiają się non stop nowi bohaterowie, jak stary kat rodziny Maichi i jego syn, służąca Dolma, Sonam Tserang i wielu innych. Przeglądając drugoplanowych bohaterów, osobiście najbardziej polubiłam wieszcza, a następnie pozbawionego języka, historyka Wangpo Yeshi, który stał się niejako przyjacielem idioty, pozostając przy tym wieloznaczną postacią.
A czym zatem stały się czerwone maki? Jestem w stanie napisać, że z pewnością nie były jedynie symbolem cudownej miłości, pożądania i dobrobytu, a były przede wszystkim symbolem odwiecznej prawdy, że tam gdzie pojawia się wielkie bogactwo, tam pojawia się także głupota i szaleństwo, a co za tym idzie, także trudna walka, a w jej konsekwencji śmierć i upadek wielkiego mocarstwa. Czerwone maki stały się więc głosem przemijania. Tak samo jak po cudownym kwitnięciu wydały zniewalający sok, tak i każdy z nas dojrzewa, korzysta z lat wczesnej dorosłości, po czym starzeje się i w konsekwencji przekwita... Jestem ciekawa, czy Wasza interpretacja kwitnących na czerwono kwiatów, jest podobna, czy może odkryliście bardziej obfitą symbolistykę.
W mojej opinii, na wielki plus dla powieści zasługuje też jej język. Autor posłużył się dość niecodziennym stylem, oczami idioty opisuje różne wydarzenia, sytuacje, nie nazywając ich konkretnie, a opisując to, co widzi. Mogłabym to porównać do nauki języka obcego, kiedy nie znamy jakiegoś wyrazu i opisujemy jego wygląd lub zastosowanie, tak aby stał się zrozumiały dla drugiej osoby. To było dość interesujące, móc wczuć się w osobę, która słyszy o kimś, kto zginął na dwóch złączonych belkach, nie wiedząc, że jest to Jezus zmarły na krzyżu. Alai bardzo ciekawie zobrazował świat idioty, który może nie zna wszystkich słów, nazywa rzeczy po swojemu, ale jednocześnie my, jako czytelnicy, doskonale zdajemy sobie sprawę, co staje się obiektem rozważań syna naczelnika.
Ja zabrałam "Czerwone maki" na krótki wypad do Berlina i nie żałuję, bo szybciej dowiedziałam się, co spotkało rodzinę Maichi. Wam również polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.