„FALL IN LOVE” – MARIKA KRAJNIEWSKA | Zaskakująca skalą trudnych emocji.

Smutek zazwyczaj czai się w ukryciu. Najczęściej jest po prostu niewygodny i tym samym niemile widziany, kamufluje się zatem w szczelinach rutynowej codzienności, nierzadko ukrywa pod pięknie dobranym uśmiechem. A przecież tak bardzo gryzie i przytłacza, z pewnością uciążliwie wypełnia wszystkie myśli. Tylko wnikliwy obserwator ma szansę dojrzeć w oczach jego dojmujący refleks. Jeśli człowiek ten wykaże się dodatkową ciekawością, może nawet znaleźć jego źródło i podjąć się najtrudniejszego – wyciągnięcia pomocnej dłoni. I właśnie takiego bohatera przedstawia Marika Krajniewska w niezwykle refleksyjnej powieści Fall in love.

Tym razem okładka wizualnie myli czytelnika. Intensywnie mieniąca się ciepłymi barwami, naznaczona hasłem najsłodszego romansu na jesień, przywodzi na myśl lekką opowiastkę, może nawet rozkoszną komedię romantyczną, a jednak autorka nadaje tej historii znacznie bardziej dramatyczny ton. Fabularnie pozwala zaangażować się w pasjonującą codzienność dwójki bohaterów, zachęca do podziwiania sztuk teatralnych i pobudzania wyobraźni smaków za pomocą kolejnych słodkich wypieków. Bo przecież Adam spełnia się właśnie w roli wybornego cukiernika. I robi to z ujmującą miłością! Odbiorca widzi w nim dobrego człowieka, inspirującego uroczą osobowością, pomocnego, zauważalnie bezinteresownego, ale spostrzega też mężczyznę wyzwolonego od trudnej przeszłości, nieco tajemniczego, jakby niedopowiedzianego. To właśnie on dostrzega kobietę w czerwonej czapce. I to on spontanicznie definiuje jej wielkie niebieskie oczy – dziwnie wypłowiałe, chłodne, wyraźnie wypełnione niezrozumiałym smutkiem.

Chociaż czytelnik poznaje wydarzenia, obserwując naprzemiennie obu bohaterów, intuicyjnie bardziej przypatruje się Jagodzie. Kobieta sprawia wrażenie nieco apatycznej, z pewnością przygnębionej i mocno rozdartej, ewidentnie jest zagubiona w pętli narastającego rozczarowania. To na jej przykładzie autorka pokazuje, jak dalekie od ideału może być upragnione małżeństwo. Nasycone złośliwością wyrzuty, brak jakiegokolwiek wsparcia, pozbawiona skrupułów przemoc – serce bohaterki bezsprzecznie wypełnione jest rozpaczą i alarmującym bólem, także samotną bezradnością, wyrażoną nagminnym poczuciem winy. Ta historia daleka jest od przyjemnego romansidła, naocznie przypomina kobiecy dramat, w odczuciu zdaje się być wręcz niełatwa i wstrząsająca, szczęśliwie nacechowana też nadzieją na lepsze jutro. I pewnym niespodziewanym uczuciem.

Pozornie urocza, potulna i czarująca, a jednak brutalnie wdzierająca się do ludzkiej wyobraźni. Fall in love to historia rozkoszna jedynie dla podniebienia, fabularnie natomiast odarta ze słodkiej romantycznej kokieterii, niesamowicie dramatyczna i mocno przejmująca. Odczuwalnie dojrzała, wymowna, zaskakująca skalą trudnych emocji. Marika Krajniewska intencjonalnie dotyka koszmaru niejednej kobiety – przedziera się przez codzienność nasączoną smutkiem i goryczą zatrważającej bezradności, momentami jawnie dopomina się szerokiej refleksji. I tym samym zachęca do otwarcia się na własne potrzeby.
_____ 
Współpraca płatna z Wydawnictwem Kobiecym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger