„GENESIS” – CHRIS CARTER | Tu nie ma przestrzeni na fabularną delikatność!

Upragnione wejście do domu po mocno wyczerpującym dniu. Ten cudowny moment, gdy możesz wreszcie wziąć kojący prysznic i położyć się wygodnie we własnym łóżku. Tak mało, a tak wiele. Na pewno znasz błogostan tej pięknej chwili. Jednak wyjątkowo pozwól swojej wyobraźni na nieco mniej komfortowy scenariusz. Nadal jest przyjemnie, wciąż leżysz pod własną pościelą, w myślach wspominasz właśnie najpiękniejsze chwile minionego dnia, może nawet uśmiechasz się sam do siebie. I wtedy słyszysz dźwięk własnego telefonu. Wiadomość tekstowa. Jedna. Druga. Kolejna. Każda zbliża Cię do drastycznej prawdy. Ktoś jest w Twoim domu. Ktoś jest w Twojej sypialni. Ktoś ma już dla Ciebie makabryczny plan na ten wieczór. To jest Genesis w czystej postaci – thriller mroczny, niebezpieczny, maksymalnie przerażający.

Chris Carter doskonale zna silne strony własnej twórczości – to właśnie dlatego świadomie buduje kolejny tom cyklu na sprawdzonej i wyraźnie niezawodnej konstrukcji. Dostrzegalnie krótkie, aczkolwiek świetnie rozplanowane, intensywnie nasączone pracą śledczą i każdorazowo ostro wykończone rozdziały, do tego odczuwalnie dynamiczne tempo i wreszcie ogłuszający sprawca, którego modus operandi niezmiennie napawa grozą. Ten jawnie uporządkowany sposób tworzenia ścieżki fabularnej to niewątpliwie jeden z największych asów Chrisa Cartera – zaznajomiony z serią czytelnik przechodzi próg tej powieści z gwarancją naprawdę mocnych wrażeń, otwarcie szykuje się zatem na zło w ludzkiej postaci. I dobrze robi, bo jak na serię z Hunterem przystało, spektakl ten jest przebiegle nasycony ekspresją okrucieństwa, z pewnością charakterny i przeszywający. Opisy miejsc zbrodni obfitują w szaleństwo ludzkiej wyobraźni.

A wszystko dzięki niebywałej precyzji, z jaką stworzona zostaje postać seryjnego mordercy. Ten psychopata przeraża pewnością siebie oraz skrzętnie wypracowanym poziomem opanowania, nieubłaganie zatem przekracza granice humanitarności, w oczach odbiorcy okazuje się rasowym zwyrodnialcem, bezwzględnym, brutalnym i bezkompromisowym. Ale jednocześnie to właśnie jego osoba ma doprowadzić czytelnika do rzeczowych przemyśleń – nieoczekiwanie staje się zatem optycznie makabryczną, a przez to zatrważająco przekonującą lekcją. Ten drapieżny charakter powieści idealnie dopełnia konsekwentna i bardzo doprecyzowana kreacja głównego bohatera. Robert Hunter to ekspert i dobry obserwator, tylko on potrafi z taką finezyjnością połączyć pozornie nieistotne szczegóły z faktami ustalonymi w trakcie śledztwa. I nawet jak wszystko wydaje się już jasne, ten detektyw nie odrzuca transferu własnych myśli – nieustannie podąża za własną logiką.

Tylko Chris Carter potrafi tak ogłuszająco i efektownie traktować ludzkie przerażenie! Tu nie ma przestrzeni na fabularną delikatność – sprawca okazuje się bezwzględny i nieobliczalny, wizualnie opanowany i zatrważająco pewny siebie. Ten psychopata to absolutnie wyrafinowana zagadka – mocno przenikliwa i makabryczna, a przez to szalenie fascynująca. Genesis to thriller poprowadzony perfekcyjnie – intensywny w ferworze drastycznej zbrodni, boleśnie wrzynający się w wyobraźnię, nieoczywisty w przekazie ważnych treści. I jeszcze niezawodny Robert Hunter – misterny obserwator, profesjonalista, detektyw sumiennie składający elementy morderczej układanki. Kolejny raz jestem pod ogromnym wrażeniem kreacji tego bohatera!
_____
Współpraca płatna z Wydawnictwem Sonia Draga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoją opinię :) Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy i pozwala mi się stale rozwijać. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej.

PATRONAT MEDIALNY

Copyright © 2016 Mozaika Literacka , Blogger